Poszukiwania zagubionych części wehikułu nadal trwają. Odwiedziliśmy już Tajlandię i Japonię, a niedawno również Afrykę. Tam spotkaliśmy pewną dziewczynę o imieniu Zara. Afrykanka poprosiła nas o pomoc w lepieniu glinianych naczyń dla swojego plemienia. Nie byłyśmy jednak pewne, czy sprostamy temu zadaniu. Zara na szczęście udzielała nam wskazówek i w efekcie udało nam się ulepić małe miseczki i budę dla psa autorstwa Julki;). A nie było łatwo... glina była raz za twarda, raz za miękka, ścianki miseczek zbyt rozmoczone i cienkie, wałeczki popękane. Ale takie trudności, dla nas zuchów to nic strasznego i dzielnie wykonałyśmy prośbę Zary. W nagrodę otrzymałyśmy kolejną część wehikułu, a nasze miseczki gdy już się wypalą w specjalnym piecu, pomalujemy i zachowamy na pamiątkę z naszej wyprawy do Afryki.
niedziela, 28 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz