czwartek, 24 grudnia 2009

Wigilijka

19 grudnia w towarzystwie ogromnego mrozu wyruszyłyśmy do Cygańskiego Lasu na wspólną wigilijkę z V Beskidzką Drużyną Harcerek, 1 Beskidzką Drużyną Harcerzy i 1 Beskidzką Gromadą Zuchów. Na miejscu nasze zamrożone palce, nosy i policzki spotkało miłe ciepełko. Prężnie zabrałyśmy się za przygotowanie kolacji. Talerze i sztućce poszły w ruch. Gdy na piecu grzał się barszczyk Poszukiwacze Zapomnianych Opowieści wystawili swoje jakże męskie jasełka. Brawa dla nich, że nie nie wstydzili się wcielić w role aniołków i Maryji. Dostarczyli nam sporą dawkę śmiechu. Tony ciast, owoców, uszek znikały szybciutko ze stołu i wtedy nadszedł czas na nasz Wielki Koncert Kolęd. Nasze stroje aniołków prezentowały się bardzo dobrze i przy akompaniamencie Rysi, Elfika i Tereski zaśpiewałyśmy przygotowane pastorałki i kolędy. ,,Północ już była" wypadła w prawdzie dosyć cicho, w związku z kiepską znajomością tekstu, ale ,,Jingle bells" i ,,Świeć gwiazdeczko" było słyszane z daleka. Cała V Beskidzka Gromada Zuchów składa wszystkim życzenia, których nauczyłyśmy się podczas naszej podróży maszyną teleportującą:

Mery Christmas and a Happy New Year

Buon Natale a Felice Anno Nuovo

Na szczęście na zdrowie na te boże święta,
Winszujem Wom szczęścia zdrowia pomyślności,
Byście byli zdrowi i weseli jak w niebie anieli,
Winszujem Wow winsz,
Macie w piecu gęś,
A na piecu koguta,
Macie drużynowego honcwuta,
Ja winszować nie przestanę, póki czego nie dostanę...
Wesołych Świąt!


 
 
 
 
 
 


 
 
 

11.12.09

Dzisiaj nasza maszyna przeniosła nas do Włoch. Memo dotyczące włoskiej tradycji bożonarodzeniowej wygrała Wera, Marysia i Wiktoria Rakoczy! Na kartki papieru przeniosłyśmy pastorałkę ,,Świeć gwiazdeczko", a ze wszytskich rysunków powstał nasz świąteczny zuchowy plakat, który przez chwile znalazł zaszczytne miejsce przy wejściu na salę gimnastyczną. 




 

sobota, 5 grudnia 2009

4 grudnia 2009

Będąc jeszcze w Anglii rozpoczęłyśmy przygotowania do naszego wielkiego koncertu kolęd. By urozmaicić śpiewanie wykonałyśmy sobie grzechotkia potem nauczyłyśmy się ,,Jingle bells". Dobrze, że Rysia pamiętała słowa zwrotki po polsku :D Po szybkiej, ale jakże ciekawej teleportacji wróciłyśmy do Polski. Zuchy w parach na podstawie zagadek odszukały zwyczaje bożonarodzeniowe różnych części Polski i z małą pomocą umiejscowiły je na mapie, której zdjęcie pojawi się w najbliższym czasie. Gdy nadzszedł czas na Krąg Rady Olę ogarnęło niemałe zdziwienie, że zbióka juz prawei dobiega końca. W Bajkowym Grodzie czas płynie nieco szybciej...

27 listopada 2009

Epidemia grypy dopadła nie tylko ludzi, zachorowały bowiem równiez aniołki. Doroczny koncert kolend i jasełka stanęły pod znakiem zapytania. Na szczęście pstanowiłyśmy pomóc. By dobrze przygotować się do świąt, wyruszamy w podróż naszą maszyną do teleportacji, by poznać zwyczaje bożonarodzeniowe innych krajów i regionów Polski. Dziś trafiłyśmy do Anglii. Słuchając angielskiej piosenki ,,Jingle bells" dowiedziałyśmy się, co to są crakers, płonący pudding i ile indyków kupują Anglicy przed świętami. Nowopowstałe szóstki Świetlkików, Fiołków Trójbarwnych i Lwich Paszcz przygotowały krzyżówki, sprawdzające zdobyte wiadomości. A gdzie przeniesiemy się następnym razem?



NASZA MASZYNA
 
 
 
 

sobota, 28 listopada 2009

Biwak NA SZLAKU POLSKICH LEGEND

Nasz biwak zaczął się 13 listopada, a droga do chatki na Rogaczu obfitowała w przygody. Gdy wysiadłyśmy z siódemki zobaczyłyśmy nadjeżdżającą po drugiej stronie ulicy dwójkę. Uratowały nas akurat zmieniające się światła i udało nam się zdążyć, jak się potem okazało, na spóźnioną dwójkę. Była ona jednak tak zatłoczona, że nasza dwudziestoosobowa ekipa ledwo się w niej zmieściła, ale ścisk był niemiłosierny. Droga do chatki na szczęście już nie była taka zaskakująca i mimo ciemności udało nam się dotrzeć. Z polany rozpościerał się cudowny widok oświetlonego w dole miasta i okolicznych wsi. Na miejscu czekała nas kolejna niespodzianka - brak prądu. Jak się okazało kilka dni temu śnieg uszkodził linie. Rozpakowanie się przy świeczkach i latarkach nie było łatwe, ale to dopełniło atmosfery chatki. Prąd na szczęście został po godzinie włączony i już w świetle mogliśmy zjeść kolacje, a po niej, przy kominku przenieść się do początków państwa, by wstąpić na szlak legend. Od tej pory zuchy stały się giermkami, Biedronka - Skrybą, Promyk - Historykiem, Elf - Strażnikiem czasu, a druhna Chugo - Zawiszą Czarnym. Do snu miały nakłonić nas bajki wyświetlane ze starego rzutnika, ale zuchy rozpierała taka energia i emocje, że długo nie dawały sobie nawzajem spać i odbyło się kilka wypraw do toalety na zewnątrz chatki. Rankiem wyruszyłyśmy na Magurkę, a po drodze zbierałyśmy koperty z fragmentami legendy o Lechu, Czechu i Rusie. Dopisała nam pogoda i oprócz śniegu na szlaku towarzyszyło nam słoneczko. W schronisku słodycze i soki dodały nam energii i z plasteliny ulepiłyśmy figurki, by odtworzyć legendę o Smoku Wawelskim. W drodze powrotnej czekała nas kolejna atrakcja. W lesie odbywało się polowanie i pan myśliwy ledwo zgodził się byśmy mogły przejść ścieżką, po której miały biec psy. Także do chatki wróciłyśmy z dźwiękiem rogów, rozbrzmiewających na stokach Magurki. Po południu nadszedł czas na przygotowanie talizmanów, byśmy z powrotem mogły przenieść się do XXI wieku.Grałyśmy również w memo z datami, które zrywałyśmy ze ścian. Zuchom tak spodobały się daty, że przyklejały je sobie na nosy, czoła, usta i głowy. Wera na zdjęciu dumnie prezentuje swoją zdobycz. Wieczorem miało miejsce wydarzenie, które pozostanie tajemnicą ,,Mieszkańców Bajkowego Grodu". Na dobranoc urządziłyśmy sobie mały teatrzyk cieni, opowiadający o losach Warsa i Sawy, a w zaśnięciu zuchom pomogły kołysanki. Rankiem odbyła się wielka gra sprawdzająca zdobytą wiedzę i wielkie pakowanie. Tak więc biwak obfitował w niespodzianki, które na pewno zapadną nam na długo w pamięci.